Translate

sobota, 1 października 2011

Pieskie spa - ciąg dalszy

   Dzisiaj znowu nie było koni, nie poszliśmy na łąkę (chociaż Aga obiecała) i znowu zostałem wyczesany. Uznałem, że jest to bardzo przyjemne. Pomijając kąpiel, do której dzisiaj nie doszło (Uff!). Jutro będzie Michała bierzmowanie i nic nie napiszę, więc dodaję notkę dzisiaj. Nie będzie zbyt długa, ale zawsze "coś". Aga zrobiła niedawno śliczny pokaz slajdów, który miała dodać na bloga, ale okazało się,  że "jest zbyt ciężki" (tak to ujął Michał). Zastanawiam się, jak mógłbym go Wam pokazać. Jest to jej pierwsza taka praca i jest z niej dumna. Pojechaliśmy też do babci. W babcinym mieszkaniu remont. Stary kredens porąbano na kawałki i wszystkie zabawki, które tam były, zostały wyrzucone do salonu. Zabawki również stare, bo bawił się nimi jeszcze Michał i Maciek. Maciek jest bratem Oli i kuzynem Agnieszki i Michała. Zabawki były wspaniałe. Najbardziej spodobał mi się fioletowy kłębek wełny, ale Aga mi go zabrała, kiedy zacząłem pożerać wełenkę. Aga potem bawiła się z Olą klockami LEGO. Oczywiście tylko wyjątkowo i dla żartów, bo ona już nie bawi się zabawkami. No chyba, że ze mną. Na szczęście mi to jeszcze wolno :)

Do kolejnego posta - czytajcie!

2 komentarze: