Translate

niedziela, 30 października 2011

Gesty, głos i nieposłuszeństwo

   Witajcie, to ja - Aga. Zauważyłam ostatnio, że psy (przynajmniej mój) bardziej reagują na gesty, niż na głos. Czasami Axelkowi łatwiej je zrozumieć. Np. klepnięcie w ziemię, jest równoznaczne z komendą "leżeć". A komenda "siad" wykonywana jest przez niego za pomocą gestu ręki. Przenoszę dwa palce nad jego łeb. Co więcej, Axel nauczył się dzisiaj komendy przypadkowo. A właściwie dwóch. Chodzi o wchodzenie na meble i z nich schodzenie. Wystarczy wskazać palcem na mebel lub podłogę. Nie wiadomo również, jak nauczył się (sam) komendy "wracaj tam". Wałkowaliśmy "zostań". Jednakże obawiam się, że niemożliwość jej pojęcia nie tkwi w głupocie mego psa, tylko w jego nieposłuszeństwie. Z posłuszeństwem u nas kłopot. I z uwagą tak samo. Axelka trzeba kilkakrotnie lekko pociągnąć za ucho, aby się skupił. Jeśli jednak to jeszcze nie wystarcza, należy ustawić jego pustą główkę pod odpowiednim kontem. Tak, aby patrzył mi w oczy. Nigdy tego nie robi. Nie patrzy mi w oczy z pewnością dlatego, że zawsze ma coś na sumieniu. Dzisiaj został w pokoju na minutkę, ale nie wytrzymał i pobiegł za mną. Przynajmniej wrócił, jak mu powiedziałam. Umie także "przewróć się", ale jest to komenda, która poszła w pięć minut. Faktem jest, że nie wychodzi najlepiej, a pies robi ją z pozycji "na plecki". Ale zawsze jest to "coś". No i nie idzie na głos, tylko na gest ręki. Tym samym poszerzyliśmy naszą listę. Nie chcę, żeby był gruby, więc nie będę uczyła go już niczego. Przynajmniej teraz. Do takiej nauki zawsze potrzeba przecież żarcia. Mój pies bez jedzenia nic nie zrobi. Tzn. zrobi, ale co zechce. A chciałabym, aby był taki posłuszny i oddany. Oddany właściwie jest. I inteligencji nie można mu odmówić. Ale gdyby tą inteligencję i miłość okazywał w inny sposób. Np. przychodził na zawołanie i się słuchał. A nie - lizał mnie po twarzy. Axel potrafi przytulać na komendę. Nie jest to przydatna sztuczka, ale taka... sympatyczna. Nie zawsze wychodzi, bo należy do tych "pięciosekundowych". Chciałabym, aby mój pies chodził przy nodze. Miewa dziwne pomysły, jest nieposłuszny (jak już wspomniałam) i lubi ścigać się z samochodami. Tak więc, boję się o niego. Nigdy nie chodził luzem. Nawet nie mamy podwórka. Osobisty wybieg ma u babci. Zapomniałabym - jest strasznie złośliwy. Zawsze sika w łazience, kiedy jest zamykany pod naszą nieobecność. Nie może latać sam po domu, bo robi bałagan. Jest nauczony czystości. Było z tym ciężko, ale się udało. To użeranie się z gazetami i sprzątanie po nim to był koszmar. A teraz ta paskuda załatwia się w łazience ze złości. Za to, że go zamykamy. Nie widzieliśmy innego rozwiązania, skoro przeskakiwał drewniane zapory taty w kuchni, odsuwał wielkie kartonowe pudła razem z krzesłami. Już jako szczeniak. Gdy był zamykany u mnie w pokoju, włączał alarm antywłamaniowy. Myśleliśmy już, że nas przechytrzył. Ale wpadliśmy na pomysł z łazienką. I wszystko było dobrze. Chociaż on bardzo to przeżywał. Popiskiwał i szczekał, ale na tym był koniec. Dopiero od tego roku, po wakacjach wpadł na ten genialny pomysł. Właściwie zastosowanie toalety dobre. W końcu do tego służyła. Ale nie podłoga! Nie wiem, jak go tego nauczyć. Wstydzę się za niego, bo u babci też mu się to zdarza, chociaż rzadko.
   Kilka dni temu buntował się i nie chciał jeść śniadania. Wynikało to pewnie z tego, że kiedyś nie zastałam ROYAL'a w sklepie i kupiłam fast food typu Pedigree. Ta karma uzależnia psa i nie ma żadnych składników odżywczych, w przeciwieństwie do ROYAL. Mój pies woli fast food, więc nie chciał jeść. Dlatego zamiast trzech, jadł dwa posiłki dziennie, bo śniadanie jadł na obiad.


Ten post wyszedł chyba najdłuższy ze wszystkich dotychczasowych. Muszę już kończyć. Pewnie na to czekaliście. Wiem, tych moich zażaleń nie da się czytać. Czekaliście na koniec? Już kończę. Jednocześnie muszę przeprosić, za brak komentarzy z mojej strony na Waszych blogach. U mnie jakoś... się nie da. Pisze, że moje konto (tzn. mojego psa) nie ma uprawnień do komentowania. To dziwne. U kuzynki mogę komentować. Ale przyjeżdżam tam w niedziele, co dwa tygodnie. Wy zawsze komentujecie i staram się odwdzięczać. Jeśli macie jakieś rady co do tej złośliwości i nieposłuszeństwa - piszcie. Do kolejnej notki!

5 komentarzy:

  1. No racja, długa nota.
    Psotka PRAWIE jest taka sama pod względem zachowania, ale już nie sika ze złości.
    Nie wiem czy w najbliższym czasie doczekasz się portretu...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, ja też mam mało czasu. Niektóre psy sikają ze szczęścia. Inne ze złości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja Pusia nie sika ani ze złości ani ze szczęścia.Sika wtedy gdy jej się che:P

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja mam to szczęście, że moja psinka szybko nauczyła się sikać na dworze lub w "kuwecie".
    Zapraszam do mnie !
    Pozdr'

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale Axel też potrafi się załatwiać na dworze. Załatwianie się w domu wynika z jego złośliwości, jak napisałam wcześniej.

    OdpowiedzUsuń