Translate

czwartek, 22 września 2011

   Już niedługo weekend. Muszę przeprosić, za mało nowych postów. Dodawać będę co tydzień. Tygodnie mijają dość szybko, ale weekend jeszcze szybciej. W ostatnią niedzielę byliśmy znowu u babci. Aga i Ola łaziły po drzewach. No dobra, konkretnie po jednym. Niska jabłonka... Aga zawsze chciała chodzić po drzewach, ale nie ma na to warunków. Za mało drzew. Zdjęć nowych nie wstawiłem, ale postaram się zrobić to jak najszybciej. Ostatnio upolowałem motyla. Skrzydła były pyszne. I główka smakowicie wyglądała, ale pani nie dała mi się najeść... Aga zrobiła ze skarpetki kukiełkę kota. Moim zadaniem jest go łapać. Dzisiaj skakałem za kocurem przez rurę od odkurzacza. Kot jest bardzo sprytny. Poznałem też kogoś nowego - tańczącą krówkę. Krowa śpiewa i tańczy, jeśli naciśnie jej się na łapkę. Króka jest ładna, ale nie pasujemy do siebie. Ja nie lubię tańczyć i śpiewać. Czasami tylko śpiewam, a raczej wpadam z wrzaskiem do pokoju, kiedy Agnieszka zaczyna żympolić na tym piszczącym czymś. Skrzypce to chyba powinny ładnie grać, nie? Sześć lat nauki i wszystko na nic. Po co Aga w ogóle zaczęła? Teraz gra już na flecie, skrzypcach i pianinie. Wczoraj był flet i skrzypce, dzisiaj pianino. Już nie mogę wytrzymać!

      Do kolejnej notki!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz