Translate

piątek, 2 września 2011

Ten sam scenariusz każdego dnia?

   Dzisiaj znowu zostałem sam, bo nikogo nie było w domu. Wolałem zawsze mieć towarzystwo i nie lubiłem być zamykanym w toalecie, było mi smutno. Po jakimś czasie wróciła do domu Agnieszka z mamą. Wyszliśmy na spacer z Agą. Potem grała na skrzypcach. To śpiewanie już mi się znudziło. Przez jakiś czas nie było internetu. Co za szkoda... Bawiłem się z Agą i ćwiczyłem "bierz go". Wszystkie trzy komendy (szukaj, czołgaj się i bierz go) musiałem umieć, w razie, jakby Adze podpadł jakiś nauczyciel. Po prostu rzucałem się na wszystko, co było pd komendą "bierz go", czołgałem się i szukałem schowanych zabawek. Na spacerze zacząłem gonić jednego kota, który wcale nieprzypadkowo znalazł się na moim podwóku. Szczeknąłem na niego, ale zwiał na drzewo. Ach, te mruczki! Są dużo głupsze od nas, a jednak pozwalają sobie na odwiedzanie naszych "psich" ulic bez pytania. Mam już ich po sam ogonek!
   Zostałem znowu zamknięty, kiedy Aga jechała do szkoły muzycznej. Teraz będzie tak codziennie :( . Szkoda, że stracili do mnie zaufanie. Nie lubią, kiedy rozgryzam długopisy i leżę na ich łóżkach.
   Dzisiaj nie miałem pomysłu, co napisać w nowym poście, dlatego opisałem dzisiejszy dzień, ale już niedługo pojawią się ciekawsze notki.
Do zobaczenia!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz