Translate

czwartek, 15 grudnia 2011

Ktoś pamięta?

   Pamiętacie może tą datę? Kiedyś chyba wspominałam o niej. 15 grudnia... Nic Wam to nie mówi? A może... kiedy urodził się Łobuz? No właśnie tak. To już dwa latka. Jego urodzin nie obchodzę jakoś bardzo hucznie. Może Axelander nawet nie zauważył różnicy? Dałam mu zabawkę. Nie ze sklepu. Wcześniej dałam mu taką, którą zrobiłam sama. Możecie się śmiać, ale to prawda. Nie kupiłam jej. Wystarczyło trochę filcu, waty i sznurek. Zielono-pomarańczowa poduszeczka na sznurku gotowa! Bardzo podobała się pieskowi, który rozpruł ją w pięć sekund. Tak więc musiałam wymyślić coś innego. W swojej garderobie znalazłam stary, zakurzony wór z zabawkami. Dokopałam się tam do małej maskotki diabołka z rogami. To było coś! I jak bardzo pasowało do charakteru Axelka! Rzeczywiście to był strzał w dziesiątkę. Lub w łapkę. Axelek pokochał Pana Diabła od pierwszego wejrzenia. Nie rozstaje się teraz z nim. Ale co z tego wyniknie? W końcu dwa diabły to duży kłopot, nie? Już z tym jednym jest problem. Znalazłam też pierwsze łóżeczko mego psiaka. Nie mieści się już do niego. Mój dwulatek kiedyś będzie olbrzymem. Cały czas wydaje mi się, że jest coraz większy. Ale mimo swego wieku nadal zachowuje się jak szczeniak. Ale chcę, aby taki został. Na zawsze. Wieczorem miały być biszkopty, zamiast tortu. Ale będą w sobotę. Axelkowi zrobiłam kitkę na głowie. Nawet jej nie ściąga. Dostał dwa smaczki. To dlatego, że ma już dwa latka.
   Oprócz tego śniegu nadal nie ma. Zbliżają się święta i mam nadzieję, że jeszcze spadnie. Święta bez śniegu?! Jeśli się pojawi, to postaram się dodać zdjęcia.




 
THE END!

1 komentarz: